Pod koniec 941 roku 41 tysiąclecia uwaga urzędników i historyków Imperium skupiona była na działaniach wojennych w Segmentum Solar, określonych później mianem drugiej wojny o Armageddon. Dlatego tragedia układu binarnego Dimmamar, znajdującego się na północno – wschodnich rubieżach Segmentum Obscurus pozostała do tej pory nieopowiedziana.

Siądźcie więc wygodnie i wysłuchajcie historii o bohaterach i potworach, zwycięstwach i porażkach oraz chwale i zdradzie. Posłuchajcie o krwawych Łzach Dimmamar…

Fragment Łez Dimmamar

Autorstwa Konserwatora Davida Coal’a

Data Imperialna: 0 380 985.M41

sobota, 11 czerwca 2011

II Tura kampanii - wyniki i opisy bitew (część III)

Glerios

Orki vs Eldarzy – scenariusz: Flank Attack. Zwycięzca: Orki

Opis Bitwy:

Eldarzy

Ruiny imperialnego miasta, zamienionego przez orki w wielkie złomowisko, wciąż rozbrzmiewały echem wystrzałów i eksplozji, jednak impet starcia osłabł. Obydwie skrwawione strony nie miały już sił i środków by kontynuować walkę. Ulice i place zaścielały wraki eldarskich i orkowych pojazdów, porozrzucane jak zabawki ciśnięte w kąt przez kapryśne dziecko. Po przeciwległych stronach pola bitwy stały nieruchome, martwe skorupy eldarskiego Władcy Upiorów i orkowego Deff Dreda, niczym olbrzymie statuy, obce i nie pasujące do otaczającej je architektury. Pomniki wojny, postawione tu dzisiaj przez rasy starsze niż ludzkość.
Arcyprorokini Inariel z ciężkim sercem wydała rozkaz do odwrotu. Cel w którym tu przybyli nie został osiągnięty. Mimo poświęcenia wojowników światostatku, mimo brawury jej brata Inarisa, nie udało się odnaleźć więzionego przez orki mon-keigh, będącego kluczem do misji, jaką wyznaczyło im przeznaczenie.
Prymitywne, lecz niestety skuteczne pole siłowe, roztaczane przez orkowego Meka uchroniło zielonoskórych przed stratami we wstępnej fazie bitwy. Atak Skorpionów na lewej flance mógł jeszcze odwrócić niekorzystny bieg wydarzeń i zaiste dokonali oni dziś cudów męstwa, wycinając w pień trzy liczebniejsze od nich grupy Orkead, jednak decydującym ciosem była utrata Władcy Upiorów w centrum pola bitwy. Kolosalny konstrukt, animowany kamieniem duszy poległego bohatera, zagrażał zmechanizowanej kolumnie orków, jednak brak przewodnictwa Esdainna sprawił, że na moment przystanął, gdy jego świadomość zagubiła się pośród wspomnień i wizji poprzedniego życia.
Sytuację uratował na pewien czas jej brat, Inaris, wiodąc Skorpiony do kolejnych, bohaterskich szarż, oraz szwadron maszyn kroczących, który zniszczył dziś trzy pojazdy kroczące orków, wliczając w to największy z nich, a także kilkakrotnie przerzedził szeregi zielonej hordy, kładąc na niej celny ogień z laserów rozpraszających. Niestety, wszystko to nie wystarczyło, by bitwa zakończyła się sukcesem.
-Czekamy na Inarisa, Pani?–  egzarcha Mścicieli zbliżył się do niej, z szacunkiem pochylając głowę, osłoniętą wysokim hełmem z ozdobnym, czarno-szarym pióropuszem. - Twój brat jest po drugiej stronie miasta, nie mamy z nim kontaktu… Obawiamy się najgorszego, jednak natychmiast wyślę oddział, aby go szukać…
-Nie ma takiej potrzeby, Aesarnilu- na ustach Arcyprorokini zagościł dziś po raz pierwszy blady uśmiech- Widziałam jego i swoją śmierć wiele razy i żadnemu z nas nie jest ona dziś pisana. Mój brat żyje, choć został ranny. Wiem gdzie jest i którędy wydostanie się z miasta. Szybciej i bezpieczniej będzie podjąć go stamtąd a nie możemy pozwolić sobie na zwłokę. Choć przegraliśmy dziś bitwę, nie wszystko jest  stracone. Mamy wojnę do wygrania i nie możemy zawieść. Ruszajmy.

Orki

Jechałem sobie spokojnie mojom szefffurą zwożąc gadżitty  zabrane marinowym chopakom a ty leci do mnie Dziwolong i do mnie krzyczy  że lecom eldary i chcom zabrać mojego prywatnego człeka-meka co żem go złapał w tej wielkim ludziowym mekowarsztacie. Eldary som podstempne ale ja jestem najpodstempniejszy i go ukryjem tak że go eldary nie znajdom. Mam supa meka plan!

1 tura
Pojawiły siem eldary, szczelajom ze tych swoich Dakkagunnów ale moje pole siłowe jest jeszcze lepsiejsze niż ostatnio i fszystko odbija. Ale moje chopaki nie mogom w nic trafić chociaż robiom dużo daka. Nie bedziem stać i szczelać! Jedziem do nich chopaki!

2 tura
Eldary myślały że siem bendziem wolno przedzierać a my jusz tusz tusz. Ukryte eldarskie cwaniaki wyskoczyli z boku, rozwalili mi jedną cienżarówe i posiekali boyzów i szturmiarzy. Ale mnie wkurzyli! To ja na to – rozwalić wszystkie eldary. WAGHHHH!

3 tura
4 tura
Ale żeśmy posiekali. Jakby jeszcze klawy się nie psuły to byśmy ich dosiekali do końca. Te noby gupie som – jak klaw siem zacina to siem go nie oglonda tylko wali zacientym po łbach dookoła aż siem odetnie.
Ale się te kany wlekom, muszem im jakieś koła zamontować albo rakietowe wyrzucacze co by zdonżały  za furami.
Pieszaki siem pojawili. Może im też jakiej koła przyczepić żeby szybciej pieszali.
W lesie stał eldarski duży kanodred i siem nie ruszał. Żem myślał że to jakaś pułapka ale tak fajowo wyglądał żem musiał zobaczyć z bliska. Alem go najpierw zmiażdżył zmiażdżarką mojej supafury. A on nic. Wysiadłem, a on nic. To żem go zaczął rozkrencać. On dalej nic, to żem go rozkrencił na śróbki. Ale w środku nie było eldara tylko różniaste mechanizmy jakiś kamień świeconcy.  Mechanizmy to sobie żem wziął a kamień dałem grotowi co mi klucze nosi, niech też siem pocieszy.


5 tura
Tfardziele, snocia ich mać! Dorwali tych chytraków co rozsiekali szturmiarzy ale zamiast ich rozmielić to siem zaczeli gapić na tego w kolorowym wdzianku. Nob też. Groty som lepsze w zabijaniu od nich, cza wrócić kany co by ukatrupić te eldary.
Drugie kany żem puścił do fałszywego mekoczłeka co by eldary sondziły że na nim nam zależy. Ale żem najsprytowniejszy jest!

6 tura
7 tura
Ha! Eldary dały siem nabrać na mój mega wypaśny podstemp i ich motory i latacze złapały podmieńca którego żem przebrał w ludziomekowy strój. Tylko ten jeden cwany eldarski szefu z dzidom coś wyczuł i z obstawom siem przejechał w lotfurze tam gdzie ukryliśmy prawdziwego ale kazałem go zabić chopakom i kanom i motorowcom i meganobowi i przejechać go cienżarówom. Było duże bum i łubudu, pewnie siem spalił. Każe go później grotom poszukać

II Tura kampanii - wyniki i opisy bitew (część II)

Dimmamar

1. Kosmiczne Wilki (Kompania Erika Morkaia) vs. Szarzy Rycerze – scenariusz: Suprise Attack. Zwycięzca: Kosmiczne Wilki
 
Opisy Bitwy:

Kosmiczne Wilki:

Bitwa o pałac

Pod osłoną nocy watahy podeszły w pobliże pałacu, zajmując dogodne pozycje i ustalając położenie wroga. Wydawało się, że wartownicy niczego nie zauważyli, jednak tuż przed świtem przed pałacem można było dostrzec pospieszne ruchy, a za murami pojawiły się postaci w ciężkich pancerzach, wyglądali na Szarych Rycerzy. Spodziewałem się, że będą w okolicy, jednak miałem nadzieję, że nie zareagują tak szybko, i tego dnia nie będziemy musieli stawać naprzeciw siebie.  Ale było już za późno by się wycofać, wydałem więc natychmiast rozkaz do ataku.
Ze wszystkich stron ruszyły watahy pod osłoną pojazdów. Długie Kły zajęły pozycje i rozpoczęły ostrzał pałacu, który nie robił większego wrażenia na obrońcach ukrytych za potężnymi murami, dał jednak czas na dotarcie wilczym braciom na pozycje dogodne do szturmu. Na tyłach starliśmy się z niewielkim oddziałem rycerzy, który szybko wyłączyliśmy z walki.
Szarzy Łowcy wdarli się do pałacu, przedzierając się przez obronę i wdzierając się w głąb fortyfikacji.
Nagle przy pozycjach zajmowanych przez Długie Kły teleportował się oddział Paladynów, a chwilę później tuż obok pojawiła się inna grupa rycerzy w najcięższych pancerzach.  Ta flanka była już stracona. Z ciężkimi stratami udało się wycofać. Poświęcenie wilczych braci nie poszło jednak na marne, dało czas na przeszukanie pałacu pozostałym watahom. Rycerze zbierali już siły do kontruderzenia na kompleks, nie było sensu ryzykować niepotrzebnych strat, dałem  więc sygnał do odwrotu.
Walka z zakonnymi braćmi nie przyniosła wiele chwały, udało się wykonać zadanie, lecz było to gorzkie zwycięstwo.
                                                                                                Z osobistych zapisów Thorvalda Vegvisira

Szarzy Rycerze:

Siły 4 Braterstwa rozmieszczone w pałacu gubernatora odpierały ataki przeważających sil wroga przez czas wystarczający do namierzenia i przesłania ataku teleportacyjnego wykonanego przez Terminatorów braterstwa. W czasie gdy terminatorzy dokonywali czystki sił atakujących od strony parków miejskich, oddziałom Wilków udało wedrzeć się do pałacu gubernatorskiego i spenetrować jego sanctum. Najprawdopodobniej Wilki odnalazły cel swoich działań gdyż nie stawiały zaciekłego oporu podczas odbijania pałacu przez oddział terminatorów pod moim dowództwem. Przeciwnik wycofał się pod osłoną ostrzału artylerii oraz potężnych burz osnowy przywołanych przez dowodzącego wilkami Kapłana Run. Cel ataku i powód zajadłości z jaką potomkinie Russa atakowali pałac gubernatora, nie zważając na siły Bractwa zagradzające im drogę oraz słane do nich protokoły Inkwizycyjne i Zakonne wzywające do natychmiastowego zaprzestania działań bojowych, jest zastanawiający i wymaga zainteresowania Inkwizycyjnego.

2. Kosmiczni Marines Chaosu vs Kosmiczne Wilki (Kompania Ragnara Blackmane’a)– scenariusz: Capture and Control. Zwycięzca: Kosmiczni Marines Chaosu 

Opis Bitwy:


Kosmiczne Wilki:

Brak 



Kosmiczni Marines Chaosu:

Tym razem byliśmy gotowi.
Po wybraniu przyczółka przy ruinach świątyni, gdzie pod ziemią dorastało nasze dzieło, Putris wraz ze składem pojechał zabezpieczyć drugi punkt lądowań.
Było jeszcze ciemno, gdy Death Guard, ostrzelał zbliżające się Rhino nieprzyjaciela, przejeżdżające przez niedaleki las. Jak miało się wkrótce okazać znów byli to dzicy Space Wolves.
W tych ciemnościach udało się jednak kierowcy Rhino skutecznie unikać ognia. W tym czasie wszystkie jednostki Death Guard pojawiły się na polu walki, a Putris nadal zmierzał w kierunku celu.
Po chwili okazało się, że nie tylko Rhino tu zbłądziło. Na pole walki wbiegli Grey Hunterzy pod wodzą Rune Priesta, Land Raider ze składem terminatorów, przybocznej straży Dowódcy Wilków
jadącego wraz z nimi. Wylądował również Drop Pod ze składem Grey Hunterów, a Rhino zbliżało się do przyczółka Death Guard. A na dogodną pozycję na górce wbiegli Long Fangs.
I rozpętało się piekło.
Na lewej flance jeden oddział Death Guard w Rhino bronił przyczółka. Wspierał go Dreadnought, Vindicator oraz dwie Blight Drony. Środkiem jechały dwa Vindicatory, Rhino ze składem, Blight Drona oraz
Dreadnought. Na prawej flance podążał samotnie Dreadnought. Putris był głęboko na terenie wroga.
Lewa flanka zaliczyła Drop Poda z Grey Hunterami, którzy z melt usmażyli Vindicatora, po czym zginęli od zmasowanego ognia dosłownie wszystkiego co zostało wokół. Drop Pod ocalał do ostatniej chwili, ale wreszcie udało się
zniszczyć go szczęśliwym strzałem z plazma guna. Lewą flankę odwiedzili też scouci, którzy zniszczyli Dreadnoughta z melt, a potem podzielili los Grey Hunterów. Rhino, które od początku jechało w stronę Death Guard, próbowało
schronić się w ruinach świątyni, jednakże Blight Dronka zniszczyła je swym wyziewem. Oddział Blood Claws zaatakował tą że Blight Dronę. Nie udało im się jej jednak zniszczyć, a ta wraz z Vindicatorem pochowała ich pod gruzami pobliskiej
świątyni. Tak lewa flanka została oczyszczona.
Na środku Vindicatory ostrzeliwane przez Long Fangs powoli toczyły się naprzód próbując strzelać to do Land Raidera to do Long Fangs. W między czasie Dreadnought zdołał zwariować i ostrzelać jednego z nich, na szczęście tylko go
wstrząsnął po czym się zrehabilitował 'wybuchając' Land Raidera w walce wręcz. Chwilę wcześniej Land Raider zaliczył przymusowe hamowanie po strzale z Vindicatora.
Putris tuż po pojawieniu się wspomnianego Land Raidera miał nieprzyjemność walki z terminatorami. Wykazał się wielkim kunsztem i wessał wrogiego dowódce swym force weaponem by potem on jak i jego oddział zasmakować stali reszty terminatorów.
Te jednakże padły po chwili od plazm drugiego składu Death Guard i szarży Dreadnoughta.
Prawą flanką biegł Lone Wolf, który podczas bitwy spotkał się w sumie z dwoma Dreadoughtami. Jednego zniszczył, a drugi wbił go w ziemię.
Przyczółka Wilków na prawej flance bronił Rune Priest wraz z oddziałem Grey Hunterów, którzy wymieniali ogień z jedną z Dronek. Powoli jednak ginęli od jej ostrzału by ostatecznie paść w walce wręcz z Plague Marines. Tu waleczny Champion zaliczył
Rune Priesta, wymianę power fistów z Wolf Guardem po czym zając przyczółek wroga.
W między czasie Dronka na lewej flance wraz z Vindicatorem i Dronką na środku, rozstrzelały Long Fangów.
I na polu bitwy zrobiło się cicho i spokojnie. Słychać było tylko bzyczenie much znad trupów Space Wolves.


3. Kosmiczne Wilki (Kompania Engira Krakendooma) vs Kosmiczni Marines (Omnicron Marines)  - scenariusz: Capture and Control. Zwycięzca: Kosmiczne Wilki

Opis Bitwy:

Omnicron Marines

Komunikat został nadany. Omnicron Marines nie zamierzali przelewać krwi braci Astartes, więc zażądali by Kosmiczne Wilki wycofały się z miasta. Jednak synowie Russa jak okazali się zbyt dumni i uparci aby ich posłuchać. Tak po prawdzie było to do przewidzenia, ale cóż, zawsze należało spróbować. 

Do pierwszego kontaktu doszło na obrzeżach miasta. Tam też polała się pierwsza krew. Być może sprawy potoczyły by się inaczej gdyby nie to, że obie strony były pod dowództwem kapelanów, którzy robili świetnie to co do nich należało: wzbudzali święty gniew w swoich braciach. 

Kapelan Pius z Omnicron Marines dostał zadanie poprowadzenia szpicy zwiadu, która miał zinfiltrować teren oraz zająć i utrzymać kluczowe przyczółki. Po ostatniej porażce w  starciu z orkami skauci chcieli wykazać się swymi umiejętnościami i zażartością w boju. Jak tylko padło hasło do ataku neofici rzucili się na wroga. Powietrze wypełnił nieustający huk wystrzałów, dym i eksplozje, które zagłuszały jęki rannych i konających. Obaj kapelani szybko jak wiatr przemierzali pole bitwy zostawiając na swej drodze śmierć i zniszczenie. Tylko przypadek sprawił, że nie spotkali się w epickiej bitwie, którą pewnie długo by opiewano w zakonnych sagach i kronikach. 

Jednak kiedy kurz opadł chyba obie strony zreflektowały się co się właśnie stało. Być może to nie pierwszy raz gdy Astartes ścierają się ze sobą w bratobójczej walce, ale to nie zmienia faktu, że każdy taki przypadek jest równie szokujący. Kiedy tylko krew przestał wrzeć w żyłach ich serca ściął lód. Nawet jeden brat, który przeszedł przez Wrota Światła jest niepowetowaną stratą, nawet jeden brat, który zasnął na czerwonym śniegu jest bolesnym ciosem dla Imperium Człowieka. Obie strony bez słowa zebrały swych rannych i zabitych po czym wycofały się na pierwotne pozycje. 

W nocy z wilczego obozu dało się słyszeć żałobne wycie i odgłosy uczty. Omnicron Marines w ciszy spoglądali na ciała poległych braci a ich serca ściśnięte były żalem i przerażeniem. Jednak to nie śmierć wywoływała strach w tych, którzy go nie znają. To los dużo gorszy od niej, który czekał każdego z nich. 

Przyczółek nie został zdobyty. Kapelan Pius otrzymał reprymendę i pokutę.

Kosmiczne Wilki:

Vigge Czerwona Czupryna spojrzał na pole bitwy opierając opancerzone łokcie na kierownicy swojego motocykla. Obrzeża miasta skąpane w czerwonym świetle zachodzącego słońca wyglądały… Wyglądały żałośnie. A może nie? Może to tylko podły nastrój Wilczego Kapłana wpływał tak na jego percepcję. Odniósł zwycięstwo. A mimo to był zły. Był zły na siebie, na sytuację i na Omnicron Marines, którzy zmusili go by przelał krew innych Astartes. Saga Czerwonej Czupryny, ani żadnego z jego ludzi nie będzie wychwalała tego dnia i tej bitwy.
Szum komunikatora wyrwał Kapłana z zamyślenia – miał jeszcze obowiązki do wykonania. Vigge obudził ducha maszyny motocykla, zasalutował w kierunku pozycji wroga i opuścił pole bitwy. Nie było czasu na ponure myśli, miał wojnę do stoczenia. Liczyło się tylko dziś i jutro, wczoraj bezpowrotnie przepadło.

 
 

II Tura kampanii - wyniki i opisy bitew (część I)

Antarius


1. Tyranidzi vs Krucza Straż – scenariusz: Vanguard. Zwycięzca: Tyranidzi.

Opisy Bitwy:

Tyranidzi: 

Terytorium Roju utrzymane. Straty w biomasie akceptowalne. Zasymilować 
pozyskane genoziarno.
Wprowadzić otrzymany genotyp do procesu tworzenia nowych organizmów. 
Rozpocząć przetwarzanie martwej biomasy.
Przygotować Rój do kontaktu z organizmami floty. Rozpocząć oczyszczanie 
planety z pozostałej biomasy.

Krucza Straż:
- Iiyyyaargh!
Młot uniósł się i opadł, wyzwolony w momencie uderzenia potężny ładunek energii sprawił, że ślepy łeb ostatniego ze strażników Tyrana Roju rozbryznął się w eksplozji zielono-żółtej mazi. Cień-kapitan Korvydae wyprostował się, zdyszany. Zakłócane trzaskami zjonizowanej atmosfery meldunki dobiegające z voxa mieszały się z coraz rzadszym hukiem desperackiej kanonady i urywanymi, gorączkowymi meldunkami.
- ...ciężkie straty...
- ...kontakt urwany! Powtarzam, kontakt urwany!
- ...nie zatrzymamy ich!...
Korvydae skoczył do wyjścia z ruin bunkra i pospiesznie rozejrzał się po polu bitwy. Lewa flanka przepadła całkowicie, sunąca stamtąd fala żółto-czarnych, obrzydliwych istot wyglądała jak najeżony kolcami i mackami walec. Z całej grupy uderzeniowej Kruczej Straży pozostał tylko sam kapitan, sierżant Aibek z dwoma zwiadowcami i drużyna taktyczna brata-sierżanta Nironena, choć i ona poniosła straty. Potrzebowaliby cudu, by utrzymać choć jeden z przekaźników biomasy do przybycia posiłków. O ile te w ogóle by przybyły.
Korvydae w bezsilnej wściekłości ścisnął adamantytowe drzewce młota.
- Korvydae do wszystkich jednostek Kruczej straży, które mnie słyszą, przerwać misję, powtarzam, przerwać misję. Odskoczyć do punktu Epsilon.
"I niech Imperator ma nas w opiece, jeśli transportowce nie zdążą", pomyślał.

 
Silvanos

1. Siostry Bitwy vs Gwardia Imperialna Zombie - scenariusz: All–Round Defence. Wynik: Remis

Opisy Bitwy:

Siostry bitwy:
Siostra Niekompetencja od dłuższego czasu zmagała się z jump packiem. Najpierw założyła go do góry nogami, a teraz nie chciał zapalić. Klęła gorzej od niejednego imperialnego  żołnierza.
W dali słyszała odgłosy bitwy.
***
Tuż przed dotarciem do stacji kosmicznej Siostra Niekompetencja złapała sygnał, który okazał się być apelem o wsparcie w walce z nieumarłymi gwardzistami, którzy wysypali się ze statku kosmicznego tuż po jego upadku na planetę. Zdziwienie dowódczyni nie miało granic, bowiem sygnał nadany został przez Zgromadzenie Cierniowego Serca, ekskomunikowanego jakiś czas temu. Nie był to jednak czas na niesnaski i Siostra Niekompetencja spotkała się z Siostrą Aemilią Goldenwing w tych niesprzyjających warunkach. Okazało się, iż statek Zgromadzenia wylądował kilka godzin temu, po wymarszu Siostry zostały zepchnięte poza teren przez nacierające siły zombie. Podobno obsługa statku nadal się broniła – mieli mało czasu, aby się przebić.
***
Aparat wreszcie zaskoczył i Siostra Niekompetencja ruszyła w kierunku, w którym poleciała Aemilia już jakiś czas temu. Walki były ciężkie. Wśród ofiar leżało wiele jej podwładnych. Siostra Niekompetencja zacisnęła zęby i skierowała swą wściekłość w kierunku najbliższego wroga – ostrzeliwującego teren z dwupiętrowego budynku. Wpadła w nich i rozniosła oddział na strzępy. Spróbowała siłą rozpędu dotrzeć do opancerzonego wozu,  ale potknęła się i wiele wysiłku włożyła, żeby zlecieć na ziemię, a nie spaść. Większość pojazdów była już zniszczona czy unieruchomiona.
Siostrze Niekompetencji mignęła przez chwilę Siostra Aemilia, siejąca spustoszenie w drugiej części portu. Zanim padła, zabrała ze sobą mnóstwo plugastwa.
Dowódczyni planowała dotrzeć do reszty swoich sił, gdy poczuła mocne uderzenie i obezwładniający ból. Ostatnim, co poczuła, zanim zemdlała, były silne ręce unoszące ją w kierunku oblepionego świętymi pieczęciami statku Sióstr Zgromadzenia Cierniowego Serca…

Imperialna Gwardia (Zombie)

Dzień I 900
Szpica V pancernej dotarła do starego lotniska. Cześć starych instalacji wygląda na możliwą do uruchomienia.
Nakazałem zabezpieczenie lotniska i wysłanie mechanicusów by ocenili stan sprzętu.
płk. Ferdynand Geiger
 
Dzień I 14.12
Necromechanikus St3-f-4N stwierdził że urządzenia znacząco pomogą w naprawie uszkodzonych Valkirii i 
Vendett uszkodzonych z katastrofie "Bellum Letale". Do osłony wyznaczyłem dwa Leman Russy i Pluton
weteranów z wsparciem szwadrony sentineli pod dowództwem kapitana Scytha.
płk. Ferdynand Geiger
 
Dzień II 3.46
Czujki zauważyły Rhino należące do Sióstr Bitwy. Nakazałem ewakuację ekip mechanicum i wzmocnienie
posterunku drużyną ogrynów z psionikem Castorem Fiberem oraz nakazałem patrol z Valkirii dwóm drużynom
szturmowców.
płk. Ferdynand Geiger
 
Dzień II 5.12
Siostry Biwy zaatakowały świtem. Te zdziry nie uszanowały znaków imperialnych na naszych mundurach. 
Atak został przeprowadzony wyjątkowo nieudolnie. Mimo iż nasze siły nie posiadały przewagi taktycznej 
i znajdowały się przez większość starcia w okrążeniu udało się wyeliminować większość z sił przeciwnika
za wyjątkiem kilku ciężkich pojazdów. Zlikwidowano też całe dowodzenie przeciwnika, w tym dwie
wysokie dowódczynie, assasyna oraz osobnika który posiadał inkwizycyjną rozetę. Duże straty ponieśliśmy 
także my. Niestety poważnym uszkodzeniom uległy dwa Leman Russy. Wymagają gruntownego remontu
czym ma się zająć necromechanikus St3-f-4N. Załogi nie nadają się do dalszejeksploatacji. Całkowitemu
rozbiciu uległy trzy z czterech drużyn weteranów. Doktor Albertstein już ich zszywa i zobaczymy ilu z
poległych wróci do służby. Castor Fiber i Scyth mimo iż ranni przetrwali bitwę na chodzie.
płk. Ferdynand Geiger
 
Dzień III 15.10
Z  36 poległych w starciu żołnierzy 23 będzie w stanie po naprawach wrócić do służby linowej. 
5 przeznaczam do służby pomocniczej, a 4 z powodu uszkodzeń mózgu i niestabilności zachowania 
przeznaczam do zaspawania w czołgach. Do bieżących napraw wykorzystano też ciała poległych Sióstr Bitwy.
Ab alio exspectes, alteri quod feceris.
Doctor Albinus Albertstein

II Tura kampanii - rys fabularny


Gdy drapieżniki zebrały się nad bogobojnym układem Dimmamar zaczął on toczyć pierwsze krwawe łzy. W wojennej zawierusze brat zwrócił się przeciw bratu, a potęgi których imion nie wspomnę śmiały się w wiecznej ciemności.
Konserwator David Coal

Antarius:
Parę dni po ogłoszeniu kwarantanny Kosmiczne Wilki opuściły orbitę Antariusa zostawiając planetę (do nie dawna uważaną za wymarła) samej sobie.  Ich krążownik przemieśił się w stronę Dimmamar, którego gubernator Alexiss XIII z niedowierzaniem patrzył na holomapę układu. Kilka dni później jego frustrację złagodziła informacja że okręt wojenny Kruczej Straży „Garrulai” zajął strategiczną pozycję nad orbitą Antariusa, a Astrtes rozpoczęli desant na powierzchnie planety. 


Silvanos:
Miasto Stratas posiadające największy po Pleriusie port kosmiczny było świadkiem koszmaru. W ciągu dwóch nocy lokalny garnizon poddał się sile Gwardii Zombie, a ludność cywilna była zmuszona porzucić swe domy i dobytek. Mówi się, że Gubernator planety nakazał zbrojną likwidację obozów w których zgromadzili się mieszkańcy Stratas, by zapobiec wybuchowi epidemii.  Nie długo po umocnieniu pozycji wokół lądowiska  przez płk. Gaigera, na obrzeża miasta dotarła kolumna pancerna Sióstr Bitwy pod dowództwem Siostry Niekompetencji. Bitwa była nieunikniona.




Dimmamar:
Alexiss XIII ni gdyby tego nie przyznał, ale nad Dimmamar zbierały się coraz mroczniejsze chmury. Prawie połowa planety była pod zgniłym butem sług mrocznych potęg.  Eldarzy uderzali bez żadnego sensownego wzoru. Zaś siły Imperialne nie dość że były nieskoordynowane, to skakały sobie do gardeł.  Nie mógł ufać nikomu, dostał raport, że Kosmiczne Wilki szturmują jeden z jego pałaców, gdy inne usiłują zając lądowisko Straży Śmierci. Podobno lojalni Imperium Omnicron Marines też walczyli z Kosmicznymi Wilkami. Być może Dimmamar było zgubione, ale Alexiss XIII nie zamierzał umierać wraz z nim.  Wezwał Szarych Rycerzy i uśmiechnął się do siebie zadowolony. 



Glerios:
Sztandary  z dwugłowym orłem imperium łomotały samotnie na wietrze. Miejsca takie jak  Miasto Hanarah,  gdzie ludzie wciąż się bronili przed inwazją orków, były malutkimi wysepkami na wzbudzonym morzu zielonej przemocy. Sztab Sił Obronnych Glerios był cichym, prawie wymarłym miejscem.  Tym bardziej wszystkich tam zgromadzonych  zdziwił wybuch radości dowódcy garnizonu. Podstępni Eldarzy wylądowali na Gleriosie i od razu zaatakowali zieloną zarazę. Po co? Nie obchodziło to go, najważniejsze że miał czas przegrupować resztki swoich sił.